Jak w każdy Wielki Czwartek tak i dziś staje przed …
Jak w każdy Wielki Czwartek tak i dziś staje przed naszymi oczyma obraz Ostatniej Wieczerzy – choćby ten ze słynnego malowidła Leonarda da Vinci: długi stół, pośrodku Jezus, a wokół Niego zebranych dwunastu mężczyzn, których On sam wybrał i zaprosił, a którym teraz przekazuje swój testament.
„Gorąco pragnąłem spożyć tę Paschę z wami”.
Obraz Ostatniej Wieczerzy budzi w nas zawsze, a obecnie w sposób szczególny, wielką tęsknotę – tęsknotę za ową wspólnotą stołu z Jezusem, której przecież On też bardzo pragnął: „Gorąco pragnąłem spożyć tę Paschę z wami, zanim będę cierpiał” (Łk 22,15). Tęsknimy za wspólną modlitwą, za wspólnymi nabożeństwami, za sprawowaną we wspólnocie Eucharystią… I wiemy dobrze, że chodzi tu o coś więcej, niż tylko o zwyczajne bycie razem – chociaż za tym też tęsknimy, bo przecież także zwykłe bycie we wspólnocie zostało w czasie panującej epidemii obwarowane ostrymi restrykcjami. Tęsknimy jednak przede wszystkim za Nim, który „umiłowawszy swoich, którzy byli na świecie, do końca ich umiłował” i na znak tej miłości dał siebie na pokarm. Tęsknimy za „wielką Tajemnicą wiary”, sprawowaną na Jego pamiątkę. Tęsknimy za słowami: „To jest Ciało moje”, „To jest Krew moja”, które wypowiadane w czasie Mszy św. stają się sakramentalną obecnością Jezusa. Tęsknimy za wzruszającym momentem spotkania z Nim w Komunii św. Tęsknimy i cierpimy z tego powodu, że ta wspólnota stołu z Jezusem pozostaje obecnie tylko w sferze naszych pragnień… W tym pragnieniu obecny jest jednak element pociechy. Jezus mówi: „Gorąco pragnąłem spożyć tę Paschę z wami, zanim będę cierpiał”. Zatem w obliczu bliskiego cierpienia nie chciał być sam, chciał „spożyć Paschę ze swymi uczniami”, w duchowej łączności z tradycją wiary ludu wybranego. Możemy być zatem pewni, że tak jak On sam w chwili cierpienia potrzebował i szukał wspólnoty, tak też nie odmówi swojej bliskości tym, którzy znajdują się w podobnej sytuacji. „W czym bowiem sam cierpiał będąc doświadczany, w tym może przyjść z pomocą tym, którzy są poddani próbom” (Hbr 2,18). Dziś zatem łączy nas z Jezusem to gorące pragnienie. I wierzymy mocno, że nie pozostaje ono tylko w sferze pobożnych życzeń i pięknych słów, ale że tęsknota i cierpienie naszych serc może liczyć na odpowiedź w postaci Jego realnej, choć innej niż sakramentalna, obecności.
„To czyńcie na moją pamiątkę”.
Jezusowe pragnienie spożycia Paschy z uczniami zostało spełnione na Ostatniej Wieczerzy i równocześnie też niejako wydłużone w czasie. Pan Jezus dając Apostołom chleb i wino do spożycia, mówi: „To jest Ciało moje”, „To jest Krew moja” i poleca, aby oni te Jego gesty i słowa powtarzali: „Czyńcie to na moją pamiątkę”. Ale chodzi tu o coś więcej, niż tylko o powtarzanie obrzędu. Wiara Kościoła dostrzega w słowach Jezusa ustanowienie dwóch sakramentów: Eucharystii i kapłaństwa. Jezus odchodząc z tego świata zostawia swoim uczniom widzialne znaki tego, że „pozostaje z nimi aż do skończenia świata”. Jednym z tych znaków jest sakrament Jego Ciała i Krwi. Sakrament ten nie tylko uobecnia nam wciąż wydarzenie Jezusa, ale też zaprasza do szczególnej z Nim wspólnoty: „Bierzcie i jedzcie”, „bierzcie i pijcie”, „ten, kto Mnie spożywa, będzie żył przeze Mnie”. W kontekście tych słów św. Jan Paweł II pisze: „Możemy powiedzieć, że nie tylko każdy z nas przyjmuje Chrystusa, lecz także Chrystus przyjmuje każdego z nas. Zacieśnia więzy przyjaźni z nami: «Wy jesteście przyjaciółmi moimi»”. Odczuwając w obecnym czasie bardzo konretnie głód Eucharystii, uświadamiamy sobie, jak wielkim jest ona darem i jak bardzo istotne miejsce zajmuje ona w naszym chrześcijańskim życiu…
Eucharystia jest ściśle związana z sakramentem kapłaństwa. To dzięki niemu „pamiątka Pana” może być sprawowana. W czasie epidemii, gdy odwołane zostały Msze św. z wiernymi, uświadamiamy sobie i doświadczamy w sposób bardzo przejmujący, że tak sakrament Eucharystii jak i kapłaństwa są darem dla wspólnoty; że racją naszego kapłańskiego życia jest bycie dla Boga i dla wspólnoty. Stąd sprawując Eucharystię w odosobnieniu tęsknimy za wiernymi… Wielki Czwartek jest dla nas wszystkich okazją do wyrażenia Chrystusowi wdzięczności za widzialne znaki Jego bliskości.
„Dałem wam przykład, abyście i wy tak czynili, jak Ja wam uczyniłem”.
Zastanawiające jest, że Ewangelista Jan, który Ostatniej Wieczerzy poświęca w swojej Ewangelii cztery długie rozdziały, nie podaje opisu ustanowienia Eucharystii, lecz mówi o tym, że Jezus obmył uczniom nogi. Oto fragment tego tekstu: „Jezus wiedząc, że nadeszła Jego godzina przejścia z tego świata do Ojca, umiłowawszy swoich na świecie, do końca ich umiłował. W czasie wieczerzy (…) wiedząc, że Ojciec dał Mu wszystko w ręce oraz że od Boga wyszedł i do Boga idzie…“ I w tym momencie oczekiwalibyśmy słów: „wziął chleb, odmówił błogosławieństwo, połamał i dał im mówiąc: «Bierzcie, to jest Ciało moje».” A tymczasem po uroczystym wprowadzeniu dalej czytamy: „wstał od wieczerzy i złożył szaty. A wziąwszy prześcieradło nim się przepasał. Potem nalał wody do miednicy. I zaczął umywać uczniom nogi.” Ani słowa o ustanowieniu Eucharystii. Dlaczego? Papieski kaznodzieja o. Raniero Cantalamessa daje taką odpowiedź: „Podkreślając w ramach Ostatniej Wieczerzy gest umycia nóg, Jan chciał przypomnieć wspólnocie chrześcijańskiej, która już zwyczajowo odprawia obrzęd Eucharystii (…), jakie są w nim zawarte konkretne wymagania dla Kościoła. Innymi słowy, Ewangelista (…) pobudza nas do przejścia od liturgii do życia, od pamiątki do naśladowania Eucharystii.” I z pewnością nie jest przypadkiem, że po ustanowieniu Eucharystii i po obmyciu nóg Apostołom Jezus wypowiada podobną formułę: „To czyńcie na moją pamiątkę” oraz „Dałem wam przykład, abyście i wy tak czynili, jak Ja wam uczyniłem”. Sprawowanie „pamiątki” odnosi się do liturgii, natomiast „przykład” odnosi się do życia, do postępowania. Przesłanie jest więc jasne: „Eucharystia nie jest tylko Tajemnicą do konsekrowania, do przyjmowania, do kontemplowania i adorowania, ale jest także tajemnicą do naśladowania” (R. Cantalamessa) i winna znaleźć dopełnienie w naszej codzienności. A nasza codzienność, także ta związana z epidemią, daje ku temu wiele sposobności.
Wpatrujemy się oczyma wiary w obraz Ostatniej Wieczerzy i myślami wracamy do owych chwil, kiedy bez przeszkód mogliśmy uczestniczyć w Eucharystii, ale też wybiegamy naprzód, do – mamy nadzieję – bliskiego powrotu do normalności. Eucharystia i umycie nóg w duchu służby są Jezusową tradycją w najprawdziwszym tego słowa znaczeniu. Zachowując ją możemy być pewni, że naprawdę świętujemy „pamiątkę Jezusa” i że On sam pozostaje z nami „aż do skończenia świata”.
Amen.
ks. Bogusław Ostafin